Witajcie wybawcy nierozwiązywalnych problemów

wracam do was z kolejną awarią która objawia się po przejechaniu mniej więcej 20 km .sprawa wygląda tak że auto gaśnie w drodze bez wcześniejszych oznak , coś go po prostu odcina i nie daje się uruchomić przez kolejne 10 ,15 min po czym jag gdyby nigdy nic silnik znów startuje bez problemów lecz gaśnie po kilku kilometrach i tak wkoło Macieju . Czym dłużej stygnie tym więcej kilometrów pokonuje . Dodam jeszcze na koniec że auto dwa dni wcześniej odebrane z warsztatu po wymianie przednich amortyzatorów i choć jedno z drugim nie ma nic wspólnego to znalazłem taki oto czujnik na silniku całkiem nowy wiszący wśród innych przewodów , jakieś pomysły panowie z góry dzięki za pomoc i pozdrawiam.
