mercedes a klasa nie odpal, brak świateł
: 2015-06-22, 10:25
Witam wszystkich.
zacznę od tego posiadam Mercedesa w160 A klasa 1998 r benzyna. Wczoraj wymieniałem żaróweczkę przy podświetlaniu konsoli środkowej. Parę razy jak ją próbowałem wsadzić to przekręcałem kluczyk bez całkowitego odpalania i załączałem na chwilę światła dosłownie na moment żeby sprawdzić czy świeci. Poźniej odpaliłem silnik i było ok. Przy okazji dziecko bawiło się awaryjnymi i po chwili zajarzyłem że nie działają, światłą też, odpalam silnik nic tylko czerwona kontrolka od aku świeci a rozrusznik ani rusz, domknąłem szyby bo aku całkiem nie padł 12,4 V i dałem do ładowania, choć zdziwiło mnie że tak szybko padł. Dziś rano naładowany na full 12,8 V podłączam w samochodzie i nic. Awaryjne nie działają, światła również, jak próbuje odpalić to tylko świeci się kontrolka aku na czerwono po przekręceniu kluczyka i raz na jakiś czas słychać pyknięcie rozrusznika. Tzn. przekręcam kluczyk i pyk tak jakby zaczął kręcić (ułamek sekundy i cisza) po czym jak ponownie próbuje to to już tylko kontrolka świeci i nic dopiero po kilku minutach znów pyknięcie rozrusznika i dalej cisza.
Sprawdzałem bezpieczniki multimetrem i są w porządku wszystkie oprócz tych gróbych kwadratowych kostek (nawet nie wiem jak je sprawdzić i wyciągnąć.
Moje pytanie więc czy wsadzając żarówkę do konsoli mogłem zrobić zwarcie . Wątpię w to bo niby jak, ale zawsze jakaś niepewność zostaje. Co mogło się stać że tak nagle wszystko padło. Mi wygląda to na jakiś bezpiecznik ale który (tylko te grube kostki zostały chyba że coś źle spawdzam albo coś nie dopatrzyłem.
Od razu uprzedzę pytanie aku odwrotnie nie podpiąłem nawet na moment.
Bardzo proszę o pomoc. Bo jak nie to zostaje holowanie na warsztat do którego miałem i tak jechać ale myślałem że dojedzie o własnych siłach jeszcze.
zacznę od tego posiadam Mercedesa w160 A klasa 1998 r benzyna. Wczoraj wymieniałem żaróweczkę przy podświetlaniu konsoli środkowej. Parę razy jak ją próbowałem wsadzić to przekręcałem kluczyk bez całkowitego odpalania i załączałem na chwilę światła dosłownie na moment żeby sprawdzić czy świeci. Poźniej odpaliłem silnik i było ok. Przy okazji dziecko bawiło się awaryjnymi i po chwili zajarzyłem że nie działają, światłą też, odpalam silnik nic tylko czerwona kontrolka od aku świeci a rozrusznik ani rusz, domknąłem szyby bo aku całkiem nie padł 12,4 V i dałem do ładowania, choć zdziwiło mnie że tak szybko padł. Dziś rano naładowany na full 12,8 V podłączam w samochodzie i nic. Awaryjne nie działają, światła również, jak próbuje odpalić to tylko świeci się kontrolka aku na czerwono po przekręceniu kluczyka i raz na jakiś czas słychać pyknięcie rozrusznika. Tzn. przekręcam kluczyk i pyk tak jakby zaczął kręcić (ułamek sekundy i cisza) po czym jak ponownie próbuje to to już tylko kontrolka świeci i nic dopiero po kilku minutach znów pyknięcie rozrusznika i dalej cisza.
Sprawdzałem bezpieczniki multimetrem i są w porządku wszystkie oprócz tych gróbych kwadratowych kostek (nawet nie wiem jak je sprawdzić i wyciągnąć.
Moje pytanie więc czy wsadzając żarówkę do konsoli mogłem zrobić zwarcie . Wątpię w to bo niby jak, ale zawsze jakaś niepewność zostaje. Co mogło się stać że tak nagle wszystko padło. Mi wygląda to na jakiś bezpiecznik ale który (tylko te grube kostki zostały chyba że coś źle spawdzam albo coś nie dopatrzyłem.
Od razu uprzedzę pytanie aku odwrotnie nie podpiąłem nawet na moment.
Bardzo proszę o pomoc. Bo jak nie to zostaje holowanie na warsztat do którego miałem i tak jechać ale myślałem że dojedzie o własnych siłach jeszcze.